Karma dla kotów to nie tylko jedzenie – to filozofia, rytuał i forma miłości. Dowiedz się, jak dobrać najlepszą karmę dla swojego pupila i nie stracić przy tym zdrowia (ani cierpliwości)!
Karma dla kotów to coś więcej niż posiłek – to test Twojego charakteru
Jeśli jesteś szczęśliwym opiekunem kota, to wiesz, że jedzenie to dla niego temat tak samo poważny jak drzemka w słońcu. Karma dla kotów nie może być byle jaka, bo kot nie zje czegokolwiek. O nie. On najpierw powącha, potem spojrzy na Ciebie z mieszaniną rozczarowania i znudzenia, a na końcu ostentacyjnie odejdzie. Być może wróci – może za godzinę, może za dzień – ale tylko jeśli uzna, że jednak warto. Dla kota jedzenie to rytuał. A Ty, człowieku, jesteś odpowiedzialny za jego godne celebrowanie.
Wybierając karmę dla kota, przygotuj się na niezłą lekcję etykiet i cierpliwości
Rynek karm dla kotów wygląda dziś jak wybieg mody – kolorowo, kusząco, a czasem… zwodniczo. Etykiety krzyczą, że to „premium”, „naturalne”, „hipoalergiczne”, „bezzbożowe” i inne cuda na kiju. Ale dopiero, gdy przeczytasz skład, zaczynasz rozumieć, że nie wszystko złoto, co ma obrazek szczęśliwego kota. Dobra karma dla kotów to taka, w której mięso jest na pierwszym miejscu. Nie „produkty pochodzenia zwierzęcego” ani „mączka mięsna” – tylko konkrety. Im krótszy skład, tym lepiej. A jeśli Twój kot jest wybredny, to lepiej weź od razu kilka smaków, bo jego podniebienie potrafi zmieniać zdanie szybciej niż ty zmieniasz kanały w telewizorze.
Karma dla kotów powinna być nie tylko smaczna, ale też mądra – czyli dobrze zbilansowana
Wielu właścicieli łapie się na tym, że dają swojemu pupilowi to, co smakuje… ale zapominają o tym, czy to dobre. A przecież karma dla kotów musi być nie tylko pyszna, ale też zdrowa. Bo kot nie powie, że coś mu nie służy. On po prostu będzie ospały, będzie mu wypadać sierść albo przestanie chodzić do kuwety tak regularnie jak kiedyś. I wtedy zaczynasz szukać przyczyny. A często wystarczy po prostu inna karma. Taka z odpowiednią ilością białka, tłuszczu, tauryny i bez zbędnych wypełniaczy. A kiedy już znajdziesz tę jedyną – trzymaj się jej, dopóki kot sam nie zdecyduje, że czas na zmianę. Bo koty mają do tego święte prawo.
Karma dla kotów nie musi być droga, żeby była dobra – musi być świadoma
Nie daj się zwariować. Wcale nie musisz wybierać najdroższej karmy, by dać swojemu mruczkowi to, co najlepsze. Czasem te mniej reklamowane marki mają więcej jakości niż te, które widzisz na co drugim bilbordzie. Liczy się zawartość miski, a nie blask opakowania. Obserwuj kota. On Ci powie – swoim zachowaniem, sierścią, nastrojem – czy wszystko gra. I jeśli merda ogonem (a tak, koty też potrafią), mruczy z zadowolenia i łasi się do Ciebie po kolacji, to znaczy, że sucha karma dla kotów, którą wybrałeś, to strzał w dziesiątkę.